Hej.
"Dawno mnie tu nie było"... Nie zliczę, ile razy zaczynałam wpis na tym blogu lub poprzednim właśnie tym zwrotem. Nie mniej pasuje teraz jak ulał...
I oczywiście w czasie, gdy mnie tu nie było sporo się działo :)
Skończyłam studia dzienne na kierunku zootechnika. No prawie. W zasadzie to jestem w trakcie pisania pracy inżynierskiej (chyba całkiem dobrze mi idzie, bo mam już mniej więcej połowę), potem jeszcze tylko obrona i egzamin inżynierski. A potem moja noga więcej na tej uczelni nie postanie. Drugie studia lecą całkiem dobrze. W zasadzie to co zajęcia zakochuję się w tym kierunku coraz bardziej. No i musieliśmy wybrać specjalność, bo od drugiego semestru będą już przedmioty specjalistyczne. Zdecydowałam się na branding, więc może niedługo będę wprowadzać nowe marki na rynek 😊
Dalej klepię biedę srogo. Mam dług u współlokatora i już prawie go spłaciłam, gdy nagle... laptop mi umarł. Jak się okazało w serwisie spalił mi się dysk 🙃 I tym sposobem musiałam zapłacić 300 zł za odzyskiwanie danych (żeby nie musieć m. in. pisać inżynierki od początku) i 500 zł za nowy dysk. Tym sposobem dług u B. znów się powiększył. Dobrze, że w listopadzie miałam urodziny, to chociaż zaoszczędziłam kasę, bo dostałam 2 prezenty, na które sama musiałabym trochę zbierać (zegarek Huawei od B. i drukarkę od ludzi z pracy).
Przeglądałam przed chwilą dane, które udało się zgrać ze starego dysku i znalazłam stare zdjęcia z liceum. Znów wzięło mnie na nostalgię i marzenia o tym, jak bardzo chciałabym być znów tamtą wersją siebie. Przy okazji zbliża się koniec roku i zerknęłam na swoje postanowienia ze stycznia. Uświadomiłam sobie, że niewiele z nich udało mi się spełnić (zrobię jeszcze post podsumowujący te postanowienia i wyznaczę nowe na przyszły rok). Ale jednocześnie czuję (albo próbuję sama zaprogramować swój mózg), że rok 2023 będzie moim rokiem!
Nie zamierzam czekać do 1 stycznia na zmiany. Chcę zacząć teraz, by w Nowy Rok wejść z buta. Jedzeniowo trochę się ogarnę, bo przyjechałam dziś do domu rodzinnego, więc nie będzie podjadania czy wpierdzielania zamawianego jedzenia (choć oczywiście pewnie nie będzie jakoś idealnie, bo w końcu święta...). Myślę jednak, że uda mi się w końcu wypracować jakąś rutynę jedzeniową i regularność. W czasie tej "przerwy świątecznej" chcę też dalej cisnąć z inżynierką i zagadnieniami do egzaminu, że skończyć to gówno przed końcem roku (zobaczymy, czy wyjdzie). Zamierzam też popracować nad CV, żeby od stycznia zacząć szukać pracy w zawodzie - myślę, że będę się zgłaszać do agencji reklamowych, brandingowych i copywriterskich. Dopóki nie znajdę innej pracy muszę zostać w gastro i cisnąć ze zmianami, żeby spłacić dług i zebrać hajs na pierwszą ratę za drugi semestr studiów zaocznych. Ale jak już wspomniałam, programuję swój mózg na pozytywne myślenie.
Lecę spać, a przy następnej okazji zrobię podsumowanie roku. Gdyby nastąpiło to po świętach to chciałam Wam życzyć zdrowych i spokojnych Świąt oraz żebyście spędziły je tak jak chcecie ♡
Tenshi Kaosu
Boże, jak dobrze Cię znów czytać! Ja wiem, jak stare zdjęcia potrafią włączyć mechanizm. Też tak mam. Powodzenia w pisaniu inżynierki! Ostatnia prosta! I cieszę się, że s końcu znalazłaś kierunek dla siebie. Wesołych świąt!
OdpowiedzUsuńHej! Nawiązując do Twojego komentarza na Twoim blogu, to bardzo chętnie się z Tobą spotkam. Napisz w komentarzu jakiś namiar do siebie (nie opublikuje go) i się odezwę :)
OdpowiedzUsuńBardzo się ucieszyłam widząc Twój komentarz u siebie, bo to znaczy, że wróciłaś <3 Znalazłam w końcu czas żeby poczytać, co u Ciebie, bardzo mi przykro z powodu laptopa i dodatkowych kosztów, ale mam nadzieję, że dzięki drugim studiom uda Ci się znaleźć pracę w branży. Powodzenia z Inżynierką!
OdpowiedzUsuń