piątek, 25 czerwca 2021

Powrót smutnego grubaska

 


 

Hej! Chyba wracam do żywych...

Sesja chyba zakończona. Piszę "chyba", bo czekam jeszcze na 2 wyniki egzaminów, a dodatkowo w środę mam konsultacje w sprawie omówienia wyników z jednego egzaminu, bo dostałam 3,5, a zabrakło mi 1 pkt. do 4. Pomyślałam, że skoro chcę walczyć o dalszą wypłatę stypendium w przyszłym roku, to warto spróbować podyskutować z prowadzącą. Wątpię, żeby się ulitowała, bo mamy spiny od początku semestru z tą babką i teraz się trochę mści, no ale spróbuję. Personalnie jej nie podpadłam, więc liczę, że może się jednak uda gdzieś ten brakujący punkt wyszarpnąć.

Przez całą sesję moja dieta nie istniała absolutnie. Jadłam, jak mi się przypomniało, że mam zjeść i to zazwyczaj coś szybkiego, żebym nie musiała gotować. Zupki chińskie, pizza, batony, żarcie zamawiane z dostawą - to raczej był mój "chleb powszedni". Nie było żadnych treningów, basenów ani nawet spacerów. Oczywiście leków w tym czasie też nie brałam. Przypłaciłam to tyciem. Znów jestem w tym chujowym momencie startu ze stanu, gdzie wyglądam jak tłusty wieprz i dostaję zadyszki schylając się, żeby zawiązać buty. Poważnie się obawiam, że nie wejdę w sukienkę na musical... Zamiast schudnąć 10 kg do lipca, to aktualnie przytyłam jakieś 5/6 kg... (Waga z dziś 94,6 kg)....

Dlatego teraz próbuję się na maksa ogarnąć. Wiem, że przez 2 tygodnie nie zrzucę 10 kg, ale może uda mi się choć trochę zrzucić i pozbyć wody z organizmu, żeby chociaż wejść w tę pieprzoną suknię ślubną.

Wczoraj przyjechałam do domu rodzinnego, a dziś udało mi się wypełnić plan 4 zbilansowanych posiłków co 4 godziny. Na dodatek z rana wysprzątałam swój pokój, po południu sprzątałyśmy z mamą w nowym domu przez ok. 2,5 godziny (ojciec remontuje od lat dom, który dostał od swojej mamy i już prawie kończy, prawdopodobnie jeszcze w tym roku się tam z matką przeprowadzą, więc trzeba tam wszystko posprzątać po remoncie i np. dziś myłam kafelki w łazience), a wieczorem poszłyśmy pieszo z mamą nad zalew na naszej wiosce, bo była tam Noc Świętojańska. Także kroki dziś też się zgadzają (12 696 kroków, spalonych kalorii 468). A, no i ostatnio na terapii babka mi powiedziała, że każde przełamanie schematu napadów to krok do przodu, więc pochwalę się, że to chyba pierwszy raz od lat, kiedy przyjechałam do domu i nie rzuciłam się na jedzenie. Póki co jem tylko posiłki przewidziane w jadłospisie (w sensie 4 posiłki na  dzień bez podjadania i napadów). Także chyba też się pochwalę terapeutce na następnej sesji.

Co do leku od psychiatry - dostałam Lamilept. Przez sesję go nie brałam w ogóle. Po sesji wystarczyły 4 tabletki, żeby dostać wysypki... Nosz kurwa mać. To jedyny skutek uboczny, przed którym ostrzegał psychiatra i oczywiście, że akurat u mnie się musiał objawić... Przestałam go brać, ale wysypka została i nie mogę się jej pozbyć, a ręka non stop swędzi jak skurwysyn. Po musicalu wrócę do Wrocławia i mam akurat tydzień wolnego przed rozpoczęciem praktyk, więc umówię się do niego na wizytę i powiem, że musimy wymyślić coś innego. A jak już o wysypce mowa, to wyszła mi też na brzuchu, ale to akurat z powodu alergii na nikiel... Wystarczyło, że raz sprzączka z paska wyszła poza materiał i przez kilka godzin dotykała skóry. Ta-dam! Wysypka na pół brzucha. Kurwicy można dostać. Miałam na to kiedyś super maść, która naprawdę mi pomogła, bo przy okazji była przeciwświądowa, ale okazuje się, że jest tylko na receptę... 

To chyba tyle póki co. Jest oczywiście więcej rzeczy, o których chciałabym Wam napisać, ale na dziś wystarczy. Jest już późno, a że teraz biorę leki i melatoninę regularnie to chce mi się powoli spać. Także idę się wykąpać, zrobić krótką pielęgnację i w spanko. Jutro próba do musicalu, ale w niedzielę mam wolne to na pewno to Was pozaglądam.

Do następnego!

Tenshi Kaosu

 

7 komentarzy:

  1. Wiesz co? Grunt to nie wpadać w spiralę negatywizmu. Działaj metodycznie, wizualizuj że jesteś głodna i pięknie chudniesz i ciesz się każdym z tych posiłków które jesz nie doskubujac nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sesja to taki głupi twór, że zaniedbujemy wszystko inne. I wcale aż tak nie pomaga "systematyxzna6 nauka" bo miałam "piątkową" koleżankę, która uczyła się cały semestr a jak przychodziło do sesji to tyrała tak samo jak my, którzy mało co robiliśmy w semestrze. Dlatego zdecydowanie bardziej wolę projekty, które się robi przez cały semestr.
    Trzymam kciuki, żeby sukienka na spektakl leżała jak najlepiej, no i w sumie chciałam zapytać - co to za spektakl ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno uda Ci się wejść w sukienkę. Optymizm to połowa sukcesu. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że uda Ci się wyszarpać ten punkt, egzaminy wszystkie będą zaliczone i będziesz mogła się już skupić tylko na najważniejszym dniu swojego życia <3 W dwa tygodnie nie schudniesz 10 kg, ale skup się na pozbyciu się wody z organizmu: lekkie ćwiczenia, herbatka z pokrzywy i mało soli. Warto będzie się przemęczyć.
    Z maścią zadzwon do rodzinnego, może on wypisze
    Powodzenia i pisz jak tam przygotowania ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że masz już sesje za sobą, przynajmniej możesz się teraz skupić na sobie. Trzymam kciuki za spektakl i twoją dietę. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  6. A czy mogę zapytać ile masz wzrostu?

    OdpowiedzUsuń