Hej.
Żyję i chyba nadszedł ten czas, żeby się odezwać.
Co się zmieniło od ostatniego posta?
Zaczęłam 3 rok studiów. Wróciłam do pracy w tajskiej knajpie (tam, gdzie wcześniej, ale teraz jest nowy menadżer, który jest spoko ziomeczkiem). Wstąpiłam do studenckiego teatru. Psychiatra zwiększył mi dawkę leków. Znów wróciły złe schematy jedzeniowe i napady = przytyłam. Na terapii uświadomiłam sobie, że mam daddy issues. Zainteresowałam się czarostwem. Przefarbowałam włosy na split dye, o którym długo marzyłam.
I to z grubsza tyle. Trochę pozytywów, trochę negatywów.
Dziś jadę do domu rodzinnego, ale tylko na chwilę. W zasadzie po to, żeby w sobotę mama mnie zawiozła na weekendowe szkolenie z Oriflame'u (nie wiem, czy wspominałam o tym wcześniej, ale działam w Ori od maja, teraz jakoś bardziej się wkręciłam i zaczynam być doceniana przez panią dyrektor, np. ofertą współprowadzenia jakiegoś szkolenia). Długo czekałam na to szkolenie i staram się być na maxa dobrze nastawiona. Co w obecnym stanie psychicznym nie jest takie łatwe.
We wtorek mam urodziny i z tej okazji zapisałyśmy się z przyjaciółką ze studiów na Helixy. Szaleję ostatnio ze zmianami w wyglądzie (szkoda tylko, że moja głowa z chudnięciem nie chce tak poszaleć).
Muszę częściej tu pisać. I częściej do Was zaglądać. Może dlatego w liceum mi tak dobrze szło odchudzanie? Wtedy codziennie pisałam albo czytałam blogi. Spróbuję...
Lecę zaraz na pociąg, więc w czasie podróży pozaglądam do Was. Mam nadzieję, że podczas mojej nieobecności szło Wam w życiu i diecie dużo lepiej niż mnie.
Stay strong (somehow)!
Tenshi Kaosu
Współczuję tej trochę gorszej fali, ale mimo wszystko - super, że robisz coś dla siebie. Myślę, że takie małe i większe zmiany w wyglądzie, które sprawiają, że lepiej się czujesz będą miały pozytywny wpływ na Twoją głowę - w tym też i dietę.
OdpowiedzUsuńNo, ale to tylko moje osobiste teorie :)
Fajnie, że doceniają Cię w firmie, oby ta passa trwała jak najdłużej :)