środa, 4 maja 2022

Czy jeden dzień to już sukces?

 


 

Hej.

Znów mnie trochę nie było. Tryb dalej taki sam. Studia, gastro, Oriflame, raz dieta, raz wpierdalanie, czasem trening, generalnie średni ogar ze wszystkim.  

Ale staram się oszukać swój umysł i być pozytywna wbrew negatywnym myślom w mojej głowie. 

Na studiach jakoś powoli się odgrzebuję z tego gówna. Jeszcze tylko ogarnąć praktyki na wakacje, nadrobić jakieś 4 zadania, porobić notatki z jednego przedmiotu i zostanie mi tylko chwycenie się za inżynierkę. Pracę w gastro ostatnio mocno ograniczyłam. Dalej co jakiś czas tam chodzę, ale postanowiłam sobie, że nie będzie ona już tak wysoko na mojej liście priorytetów. Zamiast tego ostro pracuję w Oriflame. Wiem, że może niektórym z Was może wydawać się to głupie, ale mi naprawdę sprawia przyjemność ta praca. I powoli zaczynam widzieć też jej efekty - 11 kwietnia udało mi się wypracować pierwszy awans. Z tej okazji, po świętach wielkanocnych, przyjechała do mnie do Wrocławia moja pani dyrektor i wręczyła mi oficjalne (pięknie oprawione) gratulacje i prezent. Poza tym zrobiła mi badanie cery aparatem API, byłyśmy na mieście na obiedzie, a wieczorem na Konferencji Regionalnej. Powiedziałam jej też, że do końca roku chciałabym wypracować drugi awans - tzw. 8%, na co ona: "No co ty?! Stać cię przynajmniej na trzeci awans - 12%. I tak wysoko masz mierzyć!". Jest to budujące, że tak we mnie wierzy. Dlatego też od dziś, przez 3 tygodnie aktualnego katalogu, zamierzam ostro pracować, żeby zbliżać się powoli do kolejnych awansów. Trzymajcie za to kciuki!

 Z dietą ostatnio było mi mocno nie po drodze. Ale jak wczoraj zobaczyłam na wadze 103,5 kg to myślałam, że się rozpłaczę. Chyba to też jakoś mnie zmotywowało, bo dziś jedzeniowo dzień wyglądał bardzo dobrze. Poza tym pograłam też trochę w Beat Sabera,więc na bank sporo kalorii spalonych (po grze pot dosłownie się ze mnie lał). Może w końcu uda mi się ogarnąć dupsko w tym temacie. Wzięłam sobie do serca Wasze słowa i na razie nie kupuję Sudafedu. Już i tak mam rozjebane zdrowie, więc póki co spróbuję jakoś siłą woli przestawić się na zdrowszy tryb. 

Co do pianina, bo też o tym pisałyście, staram się na razie za bardzo nie samobiczować, bo robię ogrom innych rzeczy, więc to normalne, że nie mam czasu na grę. Obiecuję sobie, że przyjdzie jeszcze taki czas, gdzie będę regularnie grać. Tak samo jak przyjdzie czas na czytanie książek, robienie koszulek i streamów. "Można mieć wszystko, ale nie wszystko na raz".

Nie chcę przedłużać tego posta, ale jest jeszcze jedna rzecz, z której muszę się wygadać. Mianowicie, ostatnio ostro rozmyślam nad tym, co po studiach. Z jednej strony chcę wypierdalać z tego kraju (dobrze wiemy, że nie dzieje się tu dobrze, a za chwilę może być jeszcze gorzej). Od dłuższego czasu powtarzam, że zaraz po studiach pakuję się, biorę kota i wio za granicę. Jednak ostatnio sporo chodzi mi po głowie, żeby zapisać się na inne studia. Uniwersytet Wrocławski ma ciekawy kierunek, na który chciałam dostać się w zeszłym roku, ale się nie udało, więc może spróbować w tym? Co prawda 2 kierunki by mi się pokryły, ale to tylko przez jeden semestr, więc może jakoś dałabym radę. Coraz częściej też myślę, czy w czerwcu znów nie spróbować rekrutować się do Akademii Teatralnej. Jeśli by się udało, to spełniłabym w końcu swoje marzenie. Ale boję się, że jeśli nie wyjdzie, to może mnie to załamać. A z drugiej strony mogłabym przecież w przyszłym roku spróbować dostać się na studia za granicą. Połączyłabym pomysł z wyprowadzką i kolejny kierunek studiów (tym razem taki, na który naprawdę chciałabym iść, a nie byle co, byle by studia skończyć). Sama nie wiem, co robić. A co gorsze, nie wiem nawet z kim mogłabym to przegadać. Błagam o rady! Wiem, że nie podejmiecie decyzji za mnie, ale może pomożecie mi na to spojrzeć z innej perspektywy.

To tyle, póki co. Nie będę obiecywać, kiedy się znów odezwę, bo zobaczymy, jak poradzę sobie z obowiązkami. Także po prostu, do następnego!

Tenshi Kaosu

2 komentarze:

  1. Mnie zawsze dwa kierunki studiów na raz przerażały. Zastanawiam się też czy warto? Kolejne pięć lat "w d...". Chyba, że rzeczywiście to kierunek Twoich marzeń, wtedy warto. Pisałaś tu nie raz, że obecny to nie za bardzo Twój konik. Wiesz, trochę głupio byłoby pracować kolejne lata w gastro... A przy kolejnych studiach bardzo ciężko Ci będzie znaleźć pracę na pełen etat i ją utrzymać. To takie moje przemyślenia :)
    Co do AT - też kiedyś chciałam się dostać, ale do PWST we Wrocławiu. Przez kilka lat grałam w teatrze alternatywnym - dwójka facetów z zespołu skończyła PWST we Wrocławiu. Ja zrezygnowałam ze względu na niestabilność pracy po tego rodzaju studiach. Ale o czym chcę pisać... Nie chcę Ci sprawić przykrości, ale musiałabyś być naprawdę świetna żeby przyjęli Cię z nadwagą/otyłością, szczególnie do AT. W aktorstwie, szczególnie u kobiet, liczy się wygląd niestety, oraz sprawność fizyczna - wiesz przecież jak wyglądają różne rodzaje warsztatów teatralnych, a tam masz to skumulowane.
    I jeszcze jedna sprawa - możesz się do mnie odezwać na koktajlowa93@gmail.com? To dość ważne.

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie podejmę za ciebie decyzji, ale mogę powiedzieć, że warto spróbować każdej z tych ścieżek i zobaczyć, co wyjdzie. Wyjazd za granicę jest tym co mnie też kusi, ale wbrew pozorom w dzisiejszych czasach jest to trudniejsze. Ps. Jaki kierunek chcesz podjąć?

    OdpowiedzUsuń