czwartek, 26 maja 2022

JeżuChrystu mam dość...

 


Hej.

Żyję. Ale oczywiście z moich postanowień znów gówno wyszło. Dieta leży, częstszych notek brak, treningów też nie ma... Czyli typowa Tenshi 🙃

Na studiach się sporo dzieje. Nie mam wciąż ogarniętych praktyk i jak na złość wszystkie stajnie, do których dzwoniłam nie raczą odbierać telefonów. Pisałam też maila do zoo, ale nie odpisują. Jutro będę jeszcze pisać do stacji dydaktycznej z mojej uczelni, żeby załatwić tam praktyki przy owcach. Poza tym prakty dzielą się na 2 bloki tematyczne, więc będę jeszcze dzwonić do znajomych mamy, którzy mają pasiekę, czy nie mogę u nich realizować drugiego bloku. Trzymajcie kciuki, żeby się udało. 

Podjęłam też decyzję - chcę w czerwcu się rekrutować na Uniwersytet Wrocławski na kierunek "Kultura i Praktyka Tekstu: twórcze pisanie i edytorstwo". Jeśli czytałyście moje posty z lipca/sierpnia to próbowałam się tam dostać w zeszłym roku, ale niestety trochę po czasie rekrutacji i większość miejsc była zajęta i brakowało mi punktów, żeby się załapać. Boję się, że w tym roku mimo, że pilnuję harmonogramu to jednak wciąż będę mieć za mało punktów, bo nie mam matury z rozszerzonego polskiego. Wystarczy, że kilka osób będzie ją miało i będą wyżej na liście ode mnie, a miejsc na ten kierunek jest jedynie 65. Ale bardzo chciałabym się tam dostać, żeby w końcu studiować coś, co jest bliższe moim zainteresowaniom niż obecny kierunek. Jeśli udałoby mi się dostać, to pierwszy semestr będzie masakryczny, bo wciąż zostanie mi jednocześnie ostatni semestr zootechniki. Będę musiała ogarnąć 2 kierunki, inżynierkę i egzamin inżynierski. Ale jeden semestr to w sumie nie tak dużo, a nie chcę czekać kolejnego roku na następny kierunek. Najwyżej zrezygnuję z pracy, bo wiem, że rodzice będą mnie wspierać finansowo dopóki studiuję. A w ostateczności można wziąć kredyt studencki. Albo pocisnąć z pracą w wakacje, jak już zrobię praktyki. Może wtedy po prostu wezmę ekstra godziny w gastro i odłożę trochę pieniędzy na nowy rok akademicki. Tak czy siak, tutaj trzymajcie kciuki jeszcze mocniej!

Z nowości to jeszcze się chciałam pochwalić, że spełniłam jedno ze swoich mniejszych marzeń - zrobiłam pierwszy tatuaż. Ten wzór mi się marzył od 6 lat i w końcu go mam! Jest na lewej kostce z wewnętrznej strony. Miałam z tym zaczekać, aż osiągnę cel wagowy, ale trafiła się okazja - dziewczyna chciała powiększyć swoje portfolio i oferowała tatuowanie za cenę samych materiałów. A że 150 zł to nie wygórowana cena, to się zdecydowałam i we wtorek pojechałam do niej do Oławy. Co prawda drugi raz bym się do niej nie wybrała, bo jakość tatuażu nie powala, ale liczę, że jak się wygoi to będzie trochę lepiej wyglądać. W ostateczności pójdę do jakiegoś legitnego tatuatora na korektę. Ale generalnie uważajcie na takich samozwańczych tatuatorów (laska robiła mi tatuaż maszynką do makijażu permanentnego i nawet nie owinęła mi go folią przed wyjściem...). 

 

 

To tyle póki co. Lecę się umyć i spać, bo jest już po północy, a jutro rano mam zajęcia i zaraz potem lecę do pracy. 

Trzymajcie się ♥

Tenshi Kaosu

1 komentarz:

  1. Przede wszystkim super tatuaż! Ja myślę też o wzorze kota, dokładnie w tym samym miejscu tylko raczej takiego kota, który się rozciąga. Kojarzysz? Big stretch :)
    Warto spełniać swoje marzenia, więc ja z całych sił trzymam za Ciebie kciuki!

    OdpowiedzUsuń