czwartek, 1 kwietnia 2021

Diagnoza


 

Hej.

Na studiach jakoś leci. Z referatem się uwinęłam i napisałam go w 4 dni i zarobiłam za to jakieś hajsy :) 

 

Byłam u tego lekarza. I tak jak pisał mi w mailu, mam insulinooporność (wg wskaźnika jest powyżej 2, a mi wyszło 3,7). Poza tym patrząc na moje wyniki powiedział dosłownie "No takich dziwnych hormonów to jeszcze w życiu nie widziałem" XD Więc zabawa tak naprawdę dopiero się zaczyna. Póki co dostałam Siofor (lek dla cukrzyków, który ma pomóc przy insulinooporności), Luteinę, Novostellę (dla uzupełnienia DHEA), magnez, witaminę D3 i kwas foliowy do suplementacji, Ketonal i Aulin (na bolesne miesiączki) i jeden eksperymentalny lek, którym się odtruwa narkomanów i alkoholików... ale podobno pomaga też przy poronieniach, endometriozie i pcos (choć lekarz stwierdził, że na pewno nie mam pcos i wizualnie wszystko - macica, jajniki, piersi, tarczyca - wygląda dobrze. Dodatkowo za parę cykli muszę zrobić kolejne badania pod kątem następnych hormonów i wtedy będzie mógł coś więcej powiedzieć. W opisie wizyty mam też napisane, że muszę iść na konsultacje z dietetykiem w celu ułożenia dla mnie diety (wie też o moich zaburzeniach odżywiania) i koniecznie zacząć się więcej ruszać. 

Więc co dalej?

W poniedziałek zaczęłam brać tabsy (lekarz mówił, że nie mogę brać od razu wszystkich, bo gdybym źle na coś reagowała, to nie byłoby wiadomo na co). Powoli będę dołączać kolejne. Jak na razie zaczęłam od najmniejszej dawki Sioforu i wczoraj dołączyłam jeszcze magnez. Jutro chcę dołączyć kolejne tabletki. Dostałam też dziś okres i na cały dzień wzięłam 2 ketonale po 100 mg, więc czuję się trochę otępiała, ale poza tym nie umieram aż tak jak zawsze. Zapisałam się do dietetyczki, która przyjmie mnie stacjonarnie na konsultacje 8.04. Jakiś tydzień później powinnam dostać jadłospis. Poza tym we wtorek wróciłam na terapię. Jakoś powoli będę się odgrzebywać z tej sterty mentalno - zdrowotnego gruzu. Póki co aktywności fizycznej absolutnie brak, ale do tego też będę się musiała w końcu zmotywować i tu moja mała prośba do Was: jak Wy się motywujecie do ruchu? Podrzućcie jakieś filmiki z yt, filmy, seriale, książki czy konta na ig. Cokolwiek. Biorę wszystko, co mogłoby zmotywować moje leniwe dupsko xD


A teraz krótka i dziwna sytuacja.

Miałam jutro wieczorem albo w sobotę rano jechać do domu na święta. Ale w pracy mojego współlokatora B. wykryto kilka potwierdzonych przypadków korony, więc jego też wygonili na kwarantannę. Zadzwoniłam powiedzieć o tym rodzicom i po rozmowie stwierdzili, że bezpieczniej będzie, jeśli zostanę we Wrocławiu i nie przyjadę na święta, bo mogłabym (o ile sama mam wirusa, a o tym nie wiem) zarazić dziadków. I o dziwo, nie jest mi ani trochę przykro. Wręcz się cieszę i czuję ulgę, że będę mogła w tym czasie na spokojnie posprzątać w mieszkaniu, pouczyć się, porobić zadania i projekty na studia na najbliższe tygodnie. A w wolnym czasie, jeśli wciąż będzie taka fajna pogoda, pójść na spacer, albo wrócić w końcu do pianina. Tak w ogóle, pamiętam, że jedna z Was mnie jakiś czas temu pytała o moje pianino, więc w następnym poście napiszę o nim coś więcej ;)

 

Mam spore zaległości w notatkach z zajęć, więc jutro na spokojnie będę mogła sobie do tego usiąść :) I jakoś pozytywnie razem z B. i kotami spędzimy te święta w mieszkaniu.  Także plan na jutro:

- jeść zdrowo (zjeść jutro przynajmniej 2 owoce i 2 warzywa),

- posprzątać łazienkę, pokój i umyć podłogę,

- nadrobić zajęcia z metod hodowlanych,

- zrobić notatki z wykładów z hodowli bydła,

- zrobić zadanie na ćwiczenia z hodowli bydła,

- pójść na godzinny spacer,

- przynajmniej godzinę poczytać książkę,

- jak starczy czasu do poćwiczyć na pianinie i uzupełnić journal.


To tyle. Mam teraz czas, żeby w końcu zerknąć do Was :') Lecę nadrobić kilka blogów, a do reszty zajrzę jutro przy śniadaniu ;)

Tenshi Kaosu

 



5 komentarzy:

  1. Zamieniłabym się z Tobą i została w domu. Jest tyle rzeczy, które chciałabym zrobić a tu u mamy nie mogę. Tu się tylko je i gada o chorobach.

    Dobrze, że wreszcie porobiłaś badania i zaczynasz walczyć o organizm. Zastanawiam się czy to nie może być choroba autoimmunologiczna jak u mnie. Badalas ANA1, ANA2, ANA3? Na początek wystarczy te 2 pierwsze (ponad 100zł to kosztuje). Może warto spytać lekarza czy coś takiego podejrzewa? Ja też nie wiedziałam i moja mama też, a teraz ma zrujnowany cały organizm. Odkryte w młodym wieku da się to leczyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że zrobiłaś te badania, oby z czasem było możliwe stopniowe odstawienie wszystkich tych leków. Co do motywowania się do ćwiczeń to (moim zdaniem) musisz znaleźć taką aktywność, która Ci się spodoba - u mnie np. jest to marsz. Pisałam zresztą wypociny na ten temat ostatnio, więc jeśli chcesz to zapraszam :).
    Rozumiem Twoich rodziców, że się niepokoją o zdrowie dziadków, a jeśli Tobie nie przeszkadzają święta poza domem rodzinnym to wilk syty i owca cała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :-)
    Piszę w sprawie Twojego komentarza pod moim ostatnim postem na blogu w sprawie insulinooporności. Jeśli chodzi o książki to mam 2 lub 3. Wszystkie z przepisami. I szczerze ze względu na ED i IO i zaburzenia hormonalne i niedobory witamin, i minerałów więc zamiast przygototwywać posiłki na basie tych książek wybrałam się do dietetyka. A to dlatego, że tak po prostu było mi łatwiej.
    Ale to nie znaczy, że nigdy nic z nich nie zrobię.
    Więc może co jakiś czas będę gotować coś z tych książek i udostępniać na blogu wraz z przepisem. Jednakże, wydaje mi się, że nie mogę więcej niż 50% z jedenj książki tak o udostępnić w Internecie bo prawa autorskie itp. Więc w taki sposób możemy "razem gotować" i zdrowieć ;-) Co o tym myślisz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogę zapytać, na którym roku jesteś? Studiujemy to samo, na tej samej uczelni. Nie zamierzam szukać, ale...fajnie byłoby wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń