poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Niebywale normalne święta

 


 

Hej.

Nie żałuję absolutnie tego, że nie jechałam do domu na święta :D 

Tam musiałabym spędzać czas z rodziną (z którą różnie to bywa) i walczyć z kompulsami (zauważyłam ostatnio, że największe napady mam, gdy tylko tam przyjeżdżam i wspomniałam już o tym terapeutce, więc pewnie będziemy dalej drążyć ten temat). A na mieszkaniu posprzątałam wszystko, przeorganizowałam wszystkie szafki i pudełka w pokoju, nadrabiam zaległości w nauce oraz notatkach na studiach. 

Powiem Wam, że mam okropne zaległości. Wygląda to tak, że na większości zajęć jestem obecna i prace oddaję przed czasem. Ale nie raz było tak, że nie mogłam się skupić na wykładzie (czy to przez zaginionego wtedy kota, czy teraz przez lenistwo lub spanie w trakcie wykładów) i koniec końców wiedzy nie wynosiłam z tego praktycznie żadnej. Teraz jak nie mam zajęć to dużo wolnego czasu spędzam na słuchaniu nagrań (nielegalnych, więc cicho-sza) z zajęć i robieniu notatek z tego. Aktualnie udało mi się nadrobić 2 przedmioty dopiero. Nadal zostało mi 5 do nadrobienia. Na całe szczęście z w-fu nie ma notatek, a z lektoratem radzę sobie bezproblemowo (i akurat tutaj aktywnie uczestniczę w tych zajęciach, bo są dla mnie najciekawsze ze wszystkiego... ewidentnie minęłam się z powołaniem i powinnam studiować filologię). Postaram się od teraz na bieżąco notować w trakcie wykładów (albo chociaż ich słuchać), żeby potem nie było lamentu przed sesją, a jedynie powtórki do egzaminów. No i na kilku przedmiotach można być zwolnionym z egzaminu za 5 na koniec z ćwiczeń, ale żeby to się udało to muszę się więcej udzielać na zajęciach.  

Jutro i w środę mam jeszcze wolne, więc muszę na maksa wykorzystać ten czas, żeby pouczyć się i ponotować najwięcej jak się da. 

A teraz odpowiadając na Wasze komentarze...

1) Póki co lekarz powiedział, że ciężko stwierdzić, co to może być konkretnie, więc choroby autoimmunologicznej też nie wyklucza. Słuchałam wczoraj wykładu dietetyka klinicznego, który mówił, że insulinooporność nie występuje sama, tylko jest jednym z czynników zespołu metabolicznego, więc to też może być to. Ale nie mam co gdybać, a tym bardziej, że nie jestem lekarzem. Mam rozpisane badania, które będę musiała jeszcze zrobić. Chciałam je zrobić już przy kolejnym cyklu po wizycie, ale że trzeba je wykonać na początku, a moja miesiączka wypadła akurat w święta to muszę to odłożyć do następnego okresu. No i wiem, że do dietetyka też będę musiała wykonać jeszcze jedne badania, więc jeszcze parę razy mnie zobaczą w punkcie pobrań :)

2) Leków wydaje się trochę dużo, ale powoli się przyzwyczajam. Dołączyłam już 2 kolejne, a za dzień czy dwa dołączę następne. Póki co czuję się po nich dobrze. Z czasem, jak uda mi się uspokoić mój organizm i doprowadzić do względnej normy, prawdopodobnie będę mogła część odstawić. Lekarz oczywiście pytał o moje odżywianie i sama mu też mówiłam o zaburzeniach odżywiania (tak samo dietetyczce, która też specjalizuje się w dietach dla ludzi wychodzących z ED).

3) Z aktywnością fizyczną na pewno będzie problem. Gdy parę lat temu intensywnie trenowałam uwielbiałam przeróżne aktywności fizyczne: bieganie, taniec, fitness, treningi interwałowe, rower, łyżwy, basen. Z wspomnianego wykładu o insulinooporności dowiedziałam się, że niestety niektóre sporty nie wchodzą w grę, bo powodują wyrzut kortyzolu, co z kolei powoduje wyrzut insuliny (której i tak jest za dużo w porównaniu do tego, co przyjmują moje organy). Wiem, że marsze są jak najbardziej w porządku, więc tutaj akurat chodzi tylko o moją słabą motywację, nad którą będę musiała pracować i faktycznie chodzić na te spacery częściej niż teraz, ale co do reszty to będę musiała się dopiero doinformować, czy to u dietetyczki, czy w innych źródłach (boję się trochę tego szukać w internecie, bo jak na razie znalazłam zupełnie sprzeczne informacje o IO i skąd mam wiedzieć, co jest słuszne? :/ ).

4) Pomysł z wrzucaniem przepisów na blogi jest super :D Jak dostanę swoją dietę i będzie tam coś fajnego to na pewno też wrzucę u siebie. Poza tym na pewno będę jeszcze szukać książek o IO i może sama znajdę coś wartościowego, co będę mogła polecić? Absolutnie nie chcę, żebyśmy łamały prawa autorskie wrzucając na blogi całe książki. Chodziło mi bardziej o wymianę tytułów i każda w swoim zakresie może poszukać w bibliotece albo księgarniach ;)

Przy okazji ponawiam prośbę o motywacje - zarzućcie jakieś filmy, seriale, książki, kanały an Yt, profile na Ig, cokolwiek, co Was motywuje do diety i ćwiczeń ;)

Dodatkowo z tego wykładu dowiedziałam się też, że przy IO należy szczególnie dbać o właściwy odpoczynek i higienę snu. A przyznaję, że z tym też mam problem. Należy spać 7 - 9 godzin na dobę, szczególnie gdy jest ciemno, bo wtedy wydziela się melatonina, na 2 godziny przed snem należy wyłączyć wszystkie ekrany i nie korzystać nawet na chwilę z telefonu. Czyli dokładnie to, czego nie robię xD Mam totalnie rozregulowany rytm snu i ostatnio chodzę spać o 3 - 4 nad ranem, śpię do 10 - 11, a przed pójściem spać gram w Lola, lub oglądam serial i często już w łóżku jeszcze przeglądam Instagrama czy gram jeszcze na telefonie. Dlatego nad tym też muszę zacząć pracować (znalazło się to nawet na mojej liście postanowień na ten rok, a póki co nie zrobiłam nic w kierunku poprawy). Dziś pewnie nie położę się przed 2, ale to i tak lepiej niż 3 czy 4. Poza tym jak tylko skończę pisać tego posta, wyłączam komputer i idę zrobić sobie domowe spa, a przed snem poczytam książkę. Z każdym dniem spróbuję coraz wcześniej wyłączać komputer, żeby docelowo kończyć korzystanie z niego max. o 21 i chodzić spać między 22 - 24 (najpóźniej). 

To na dziś tyle. Zerknę do Was jutro w przerwie od nauki i notatek. 

Uściski ♥

Tenshi Kaosu




6 komentarzy:

  1. Moją największą motywacją do ćwiczeń jest myślenie o osobach których nienawidzę, wtedy aby rozładować złość to ćwiczę. Żeby było śmieszniej nie mam wiele takich osób, dosłownie z 2-3 by się znalazły. Najczęściej na tapet pada moja była szefowa.
    Mam nadzieję, że wszystkiego się dowiesz jak najszybciej, dostaniesz plan działania i będziesz lecieć do przodu jak burza.
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Regulowanie cyklu dobowego na pewno będzie sporym wyzwaniem. Trzymam kciuki za to, żeby Ci się udało. U mnie zajęło to prawie 4 miesiące, no ale efekt końcowy był tego warty - pierwszy raz w życiu zasypiam bez problemu o godzinie 22-23 i sama z siebie wstaję o 7 :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oprócz tych rzeczy o higienie snu, o których napisałaś, warto też pamiętać o czymś niby banalnym, ale co naprawdę pomaga - wietrzenie pokoju przed snem. To nie jest żadna tajemnica, że powinno się spać w nieco niższej temperaturze, ale otworzenie okna na 15-20 minut przed snem duuużo potrafi zmienić w jakości snu.
    No i jest jeszcze coś, co sprawdziło się akurat u mnie. Nie powinno się robić nic innego w sypialni (szczególnie w łóżku, w którym śpisz), oprócz spania. Jedzenie, czytanie, oglądanie czegokolwiek nie powinno się odbywać w miejscu, w którym śpisz. Chodzi o to, żeby mózg utożsamiał pokój czy łóżko z tą konkretną czynnością, jaką jest sen.
    Wiem, że to nie zawsze jest możliwe, sama miałam z tym problem jak wynajmowałam kawalerkę, ale teraz jak mam osobną sypialnię to mój sen poprawił się praktycznie z dnia na dzień. Dzięki temu, że jem w kuchni, pracuję, czytam i oglądam w salonie, to moja głowa wie, że jak wchodzę do sypialni to będzie spanko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie chaotycznie i wielokrotne pojawienie się słowa "sen", ale chciałam napisać szybko wszystko, co miałam w głowie :)

      Usuń
  4. Spanie na wykładzie, no mój człowiek! :P Przynajmniej w tamtym semestrze, teraz już staram się nie. "pandmia" też rozregulowywuje sen, i godziny spania :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Powodzenia przy regulowaniu cyklu snu ^^
    kcalcontrol.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń