piątek, 11 lutego 2022

W końcu ferie!

 

Hej.

Jak w tytule - zakończyłam semestr (choć jeszcze trochę nieoficjalnie, bo czekam na wynik jednego egzaminu, wpisanie ocen do usosa i ewentualny egzamin z praktyk w razie wątpliwości opiekuna co do mojego dzienniczka). Ale jestem dobrej myśli, więc poniekąd świętuję.

Wczoraj po ostatnim egzaminie przyjechałam do rodziny. Wieczór spędziłyśmy z mamą, pijąc piwko (ale tylko jedno) za zdaną sesję i oglądając pierdółki w internecie (moja mama uwielbia takie serie jak "Piosenki, które ryją banię", "Gdzieś to już słyszałem", "Ukryty polski w piosenkach" itp., więc zawsze jak przyjeżdżam to razem oglądamy). Dziś przyjechałam do dziadków, żeby trochę czasu z nimi spędzić i przy okazji wybrałam się do fryzjera na farbowanie. Jutro wieczorem moja stara ekipa taneczna (należałam w liceum do teatru tańca) ma spektakl i wybieram się go obejrzeć, a potem pewnie gdzieś razem pójdziemy pogadać. W niedzielę zapowiada się leniwy dzień z mamą i scrabble'ami (zawsze spuszczam jej łomot :P). W poniedziałek wieczorem z kolei jadę do mojej kochanej cioci i babci, gdzie zamierzam posiedzieć tylko do końca przyszłego tygodnia, bo choć ferie mam do końca lutego, to jego ostatni tydzień spędzę w pracy. 

Wydaje się, że będę miała trochę czasu na odpoczynek i chociażby nadrobienie zaległości książkowych, ale jednak jest kilka rzeczy, które muszę zrobić. 

Obiecałam pani promotor, że w trakcie ferii przejrzę jakieś inżynierki w tematyce parazytologii i na początku nowego semestru przedstawię już sprecyzowany temat na swoją. Niestety póki co nic nie zrobiłam w tym kierunku, także od niedzieli wyznaczę sobie godzinę czy dwie w ciągu dnia, kiedy faktycznie do tego przysiądę. 

Oprócz tego w grudniu wykupiłam sobie kurs copywritingu i teraz w końcu mam chwilę, żeby go przerobić. Dziś przerobiłam 2 moduły, a jest ich w sumie 11 (każdy ma różną liczbę lekcji i dochodzą do tego zadania domowe do wykonania). Chcę jak najszybciej z tym pocisnąć, żeby już niedługo móc zacząć zarabiać, bo finansowo nie jest u mnie kolorowo, a klaruje się w mojej głowie plan na wyjazd z kraju zaraz po skończeniu studiów, więc przydałoby się do tego czasu odłożyć jak najwięcej hajsu.

Dietowo i aktywnościowo póki co też szału nie ma. Na całe szczęście jestem tutaj przez rodzinę pilnowana z jedzeniem, co trochę mnie hamuje przed napadami (choć największa walka cały czas toczy się w mojej głowie). Wiem, że jeszcze lepiej będzie u cioci, bo ona teraz też trzyma dietę, więc będzie mnie mocno wspierać w mojej. Muszę dołożyć do tego aktywność. U cioci jest rowerek stacjonarny, więc może uda mi się przez te kilka dni codziennie jeździć chociaż pół godziny. Poza tym znalazłam takie 30-dniowe wyzwanie i wydaje mi się, że fajnie będzie od niego zacząć:

Zaczynam od dziś (na przekór postanowieniom "od jutra")! Dlatego nie będę się bardziej rozpisywać. Idę zrobić ćwiczenia przewidziane na 1 dzień, potem szybki prysznic, poczytam chwilę książkę i do spania. 

A jak u Was?

Ściskam mocno ♥

Tenshi Kaosu

5 komentarzy:

  1. Świetny pomysł z tym challenge, zwłaszcza że wygląda dobrze. Może sama spróbuję haha. Gratki za zdana sesję, I odpoczywaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz super nastawienie i fajny plan. I chyba z rodziną też się zaczęłaś lepiej dogadywać. Cieszę się! Dobry ten twój kurs? Zarzuć link jeśli tak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyzwanie wydaje mi się... trudne. Ja bym raczej nie dała rady robić takich ilości tych ćwiczeń. Ale Tobie życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Już masz po feriach więc mam tylko nadzieję, że faktycznie odpoczęłaś (jeszcze nie przeczytalam następnych postów, bo lecę po kolei :D )

    OdpowiedzUsuń